Tu nie ma co opowiadać, tu niewiele było występowania, w zasadzie nic się nie działo. Czy jednak ktoś był rozczarowany, że tu przyszedł... nie sądzę. Całość polegała na ciągu drobnych zdarzeń w interakcji z widownią. Drobnych prowokacji, żarcików. Na tym, że ciągle trzeba było być skupionym, bo w każdej chwili mogłeś stać się centrum uwagi widzów. To też był najmniejszy teatr jaki kiedykolwiek wystąpił w ramach festiwalu Sztuka Ulicy - 1 osobowy. Chyba już mniej się nie da...choć kto wie...
Ustalanie wielkości sceny.
Zdjęcie rodzinne, tyle, że "rodzina" zestawiona z przypadkowych ludzi, pożyczanych dzieci i psa.
Takie są pożytki wyjścia z domu. poszedłem oglądać teatry natknąłem się na występu grupy bębniarzy. I nie sposób było nie poddać się urokowi tych występów. Półączenie orginalnych strojów, perfekcji gry na bębnach i ruchu tanecznego.
Cieszę się z tego, że moje zdjęcia zostały wykorzystane na oficjalnej stronie teatru www.teatroduemondi.it
Wśród publiczności pojawiła się nagle jakaś postać i rozpoczęło się przedstawienie. Temat stary jak świat - zakochanie, miłość i jej zmiany w czasie. Całość była pięknie zaśpiewana... wiadomo Włosi. Miało to przedstawienie w sobie dużo lekkości i wdzięku. Przyjemnie było też na to patrzeć w scenerii Rynku Nowego Miasta, gdzie architektura zgrabnie wpisała się w dekoracje.
Z przyjemnością podziwiałem ogromny potencjał tkwiący w tym teatrze. Mam nadzieje, że artyści również skorzystali z możliwości konfrontacji swoich występów z innymi teatrami. Będę czekał na ich pojawienie się w kolejnych edycjach festiwalu Sztuka Ulicy.
Myślę, że w następnych przedstawieniach tu pokazane scenki, znajdą wspólny wątek, a przedstawienie zamiast wydzielonego placyku - sceny, może odbywać się wśród ludzi na ulicy w większej z publicznością interakcji.
Teatr Biuro podróży, to już marka. Mający za sobą wiele wspaniałych inscenizacji. Tak było i tym razem, wszystko starannie przemyślane i zrealizowane. Nawet niedoświetlenie sceny, choć utrudniało robienie zdjęć, było jednak zasadne dla zamysłu inscenizacyjnego. Mniej mi się podobał temat. Wieszczenie nadejścia świata Orwellowskiego, gdy on już jest, nie za specjalnie mnie wciągnęło.
Obejrzenie tego przedstawienia, było dużą przyjemnością. To przedstawienie w mojej ocenie było ozdobą Sztuki Ulicy w Warszawie. Podziwiałem jak ładnie znajduje równowagę między użytymi środkami a siłą wyrazu, między symboliką a jasnością przekazu. Podziwiałem stroje, bardzo proste, ale na pewno nie prymitywne. Teatr ten nie po raz pierwszy gościł w Warszawie, a ja będę czekał na ich kolejne przedstawienia pełen zaciekawienia.
Bo czym jest przejście? to tylko niewielki fragment podróży, ale tu się tyle wydarzyło. I to wydarza nam się na co dzień. Nasze najbanalniejsze przeżycia i największe strachy. Związek z innymi ludźmi i brak takiego związku.
To najbardziej wystawne przedstawienie. Dużo aktorów, dużo rekwizytów, ogromne zaplecze. Imponujące ilości świateł. Całość więc wyszła niezwykle efektownie. Częste i dynamiczne zmiany ogromnej sceny robiły wrażenie. Dobrze też, że dopisali ludzie i była to również największa widownia festiwalu Sztuka Ulicy Warszawa 2008.
Teatry to coś co mnie pociąga, i wiele razy gościłem na Sztuce Ulicy w Warszawie
zobacz wiecej relacji z pokazów teatralnych
OSTATNIO DODANE
Copyright © 2006--2024 tworze.com strona zmieniona: 31 lipiec 2008